czwartek, 29 grudnia 2011

HISTORIA 2

Pamiętam ten dzień jak dziś. Było ciepłe rozpoczynające się lato. Przyjechałam wtedy do babci. Wspólnie z rodziną wyszliśmy na dwór, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Moją uwagę zwrócił wtedy pewien chłopak, robiący coś w polu. Był to blondyn, dość wysoki, chudy z pięknymi niebieskimi oczami. I tak się zaczęło. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Wiedziałam, że będziemy się często widywać, bo przeprowadzałam się. Okazało się, że będzie to mój sąsiad. Sąsiad zza skrzyżowania. Bardzo się ucieszyłam. Chciałam go lepiej poznać. Pewnego dnia na przystanku autobusowym on zaczął rozmowę. Tak zaczęliśmy rozmawiać, potem pisać na nk i gg. Bardzo mi się spodobał.
 Uwielbiam sposób, którym mnie zaczarowałeś. <3
Nie wiedziałam czy on czuję do mnie to samo. Te jego oczy, niesamowity uśmiech wyrażały wszystko. Nigdy żaden chłopak mi się tak nie podobał. Z czasem poczułam do niego coś więcej. To nie było zwykłe zauroczenie, kochałam go. Pamiętam jak dziś pierwsze zawody, zawody strażackie. Na próbach rozmowy o miłości. W jego towarzystwie czułam się bezpieczna, czułam, że to właśnie on jest tym jedynym. Moim rodzicom on nie przypadł do gustu. Mówili, że to nie jest chłopak dla mnie, ale ja nie chciałam tego słuchać, nie interesowało mnie och zdanie na jego temat. Spotykaliśmy się potajemnie na przystanku. Pierwsze trzymanie się za ręce, pierwsze pocałunki, czułe słowa wypowiadane z jego ust raz po raz. Czułam się jak w niebie. Byłam szczęśliwa. Nie wyobrażałam sobie innego chłopaka u mojego boku. Na początku wakacji na gg spytał czy chciałabym żebyśmy byli razem. Od razu się zgodziłam, przecież go kochałam i chciałam od dawna z nim być. Tylko czekałam, aż to on zrobi pierwszy krok. Było wspaniale. Nie mogłam uwierzyć, w to, że byłam taka szczęśliwa. Aż pewnego dnia stało się. Ciągłe awantury, pretensje o wszystko. Na horyzoncie pojawiła się ona. Dziewczyna o rok ode mnie młodsza. Nie mogłam tego znieść. Nic już nie było takie jak wcześniej, nic już nie było jak dawniej. Wiedziałam, że to ona wszystko zniszczyła.
I tak kurwa, owszem jestem zazdrosna o każdą dziewczynę, którą kiedykolwiek dotykałeś, nawet o te z którymi tylko i wyłącznie pisałeś lub o te, które patrzyły i patrzą na ciebie z ukrycia.
Nie mogłam tak dłużej. Zerwałam. Cierpiałam, kochałam go i wiedziałam, że to wszystko stało się przez nią. Głupia blondynka- powtarzałam. Byliśmy razem 2 miesiące, a przez nią to wszystko się skończyło, przez nią nie było już Nas :( . całymi dniami płakałam, był To dla mnie ogromny ból. Pierwszy raz tak bardzo się zaangażowałam, pierwszy raz tak bardzo pokochałam. Wiedziałam, że kiedyś przyjdzie taki czas, że to się skończy, ale nie sądziłam, że to się stanie przez nią. Nic do niej nie miałam, ale od tamtej pory wszystko się zmieniło. Wystarczyło ją zobaczyć, chwilę popatrzeć, a we mnie rosła jeszcze większa złość, większe obrzydzenie do niej. Nie potrafiłam już z nią normalnie rozmawiać. Teraz już wiem, że to ona zawsze będzie tą przeszkodą, ta jego pieprzona miłością. Moja nienawiść do niej z każdym dniem rośnie i rujnuje mnie coraz bardziej. Wiem, że przyjdzie taki moment, kiedy nie będę już miała sił udawać, że wszystko jest dobrze, bo nie jest. Nic już nie jest dobrze, nic odkąd nie ma jego. Nadejdzie taki dzień, w którym zbiorę w sobie siły i podejdę do niej, powiem „za kogo ty się kurwa masz”. Powiem wszystko co o niej myślę, wygarnę co do niej mam. Już nigdy nie będę potrafiła patrzeć na nią z uśmiechem. Wystarczy ją zobaczyć w szkole na przerwie podejść, zaśmiać się, jebnąć w twarz i odejść. Tak po prostu przy wszystkich ją poniżyć, upokorzyć. Czekam na taki moment i wiem, że już niedługo on nastąpi. Niech wie, że zajętych towarów się nie dotyka, niech wie że on jest mój. Mimo tego, że nie byliśmy ze sobą dość długo, to po pewnym czasie znowu zaczęliśmy pisać. Te jego kocham Cię i mnóstwo buziaków na gg uzależniało mnie coraz bardziej, nawet te jego błędy z czasem zaczęły mnie śmieszyć. Nie chciałam się znowu angażować, ale nie dało się. Znowu zaczął przyjeżdżać. Ponownie się spotykaliśmy i pisaliśmy. Wtedy znowu pragnęłam z nim być, ale bałam się. Bałam się, że on znowu wybierze ją, a mnie odrzuci na drugi plan. Bałam się tego, nie dałabym rady ponownie być tą drugą.. kochałam go, ale wiedziałam, że teraz już nie mogę z nim być.  Pewnego dnia dostałam zaproszenie do kolegi na ognisko, wiedziałam, że on też tam będzie. Wtedy od razu bez wahania powiedziałam, że przyjdę. Gdy nastał dzień ogniska ładnie się ubrałam, umalowałam i pojechałam tam. Gdy byłam już na miejscu było dużo osób, przywitałam się ze wszystkimi i wzrokiem zaczęłam szukać jego. Po pewnej chwili zobaczyłam go. To był on, wyglądał cudownie. Tak bardzo go kochałam, tak bardzo czułam z nim tę wspólną więź. Potem w trakcie ogniska trochę rozmawialiśmy. Gdy zobaczył, że mnie już nie ma, zadzwonił z pytaniem gdzie jestem. Wracałam wtedy do domu. Po chwili zobaczyłam ścigacza, to był on. Przyjechał specjalnie  dla mnie, specjalnie, żeby mnie odwieźć, żebym nie wracała sama. Uwielbiałam jeździć z nim na motorze. Ten wiatr we włosach i ta świadomość, że mogę się do niego zbliżyć, przytulić, dotknąć jego ramion, po prostu być blisko niego. Gdy podjechaliśmy pod dom trochę rozmawialiśmy. Na sam koniec słodki pocałunek. Tak coś niesamowitego. Jego słodkie usta przepełnione miłością. Wtedy już wiedziałam czego chcę, chciałam tylko jego. W domu potem dużo o tym wszystkim myślałam i postanowiłam prosto w oczy wyznać mu co czuję. Jednak gdy się dowiedziałam z kim piszę od razu wszystko co planowałam nagle prysło. To była ona, kolejna dziewczyna o rok młodsza ode mnie stojąca mi na przeszkodzie. Traktowałam ją jak dobrą koleżankę, a teraz czuję do niej takie samo obrzydzenie jak do J. chyba już nigdy nie będę potrafiła z nim być.  Tyle przez niego wycierpiałam, przyjaciele wiedzą ja było mi ciężko. Tak trudno jest mi się pogodzić z tą myślą, że to one są te lepsze. Do tej pory nie mogę sobie wyobrazić co on w nich widzi, co ode mają w sobie takiego, czego nie mam ja. Pytania na które brak odpowiedzi. Kocham Go już 5 lat. Te 2 miesiące z nim były to 2 najwspanialsze miesiące mojego życia. Może to i dla niego chcę iść do szkoły średniej tam gdzie chodzi on. Może wtedy  by mnie docenił, zobaczył jak dużo jestem w stanie dla niego zrobić., jak wiele poświęcić. Naćpałam się tą całą miłością do niego. Próbuję zastąpić go innymi chłopakami, ale to nie pomaga. Nie da się.
Tuląc się do innego i tak w głowie mam Jego.
Mam tylko nadzieję, że kiedyś on zrozumie, że go naprawdę kocham, zrozumie jak bardzo mi na nim zależy i jak bardzo cierpię, może wtedy wróci. I choćbym miała czekać na niego całą wieczność, to będę czekać. Będę czekać z tą nadzieję ją zrozumie, wróci i będzie jak kiedyś.
Chciałabym umieć Ci wytłumaczyć jak bardzo mi na Tobie zależy, ale brak mi słów. Tego nie da się opisać, tak samo jak powietrza, tego nie widzisz, a czujesz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz